Dobre słowa w życiu na co dzień.

Historia pierwsza:

Mały chłopiec rozpakowuje jajko niespodziankę. Wyciąga zabawkę ukrytą w środku i bacznie przygląda się nowemu nabytkowi. Po chwili sięga po ulotkę prezentującą całą serię ukrytych w jajku niespodziance zabawek. Przygląda się jej i radośnie wykrzykuje do pochylonego nad nim przyjaciela: "Ja mam już to!", po czym wskazuje kolejno inne rysunki i obwieszcza: "Tego jeszcze nie mam, tego..." itd.

Towarzyszący chłopcu przyjaciel przygląda się tej sytuacji i po upewnieniu się, że dziecko posiada jedną jedyną zabawkę z prezentowanych na ulotce postanawia udowodnić mu swoją racje słowami: "Masz tylko jedną z tych zabawek, tylko jedną!"

To zdarzenie z podwórka sprzed kilku dni. Mój synek dostał to jajko niespodziankę. Jeśli przyjrzą się Państwo uważnie tej historii to zauważą Państwo ogromną różnicę w sposobie myślenia obu uczestników owego zdarzenia.

Mały chłopiec ma jedną z wielu zabawek. Bardzo cieszy się z jej posiadania, wie że już ją ma i to napawa go radością. Patrzy na te zabawki, których nie ma jak na potencjalne własne zdobycze, wie że może je mieć. W jego umyśle istnieje ocena sytuacji, która bardzo pozytywnie odbiera akt posiadania jednej części kolekcji, jako zalążka, który może rozrosnąć się o inne szczęści. Ta jedna część budzi w nim wiele radości i entuzjazmu.

Werbalizacja chłopca jest pozytywna, stwierdza radośnie stan posiadania i transformuje energię tego faktu na korzystną dla niego przyszłość, w której chciałby posiadać i inne części kolekcji.

Przyglądając się jednak werbalizacji jego towarzysza, odkrywamy ogromne skupienie uwagi na niedoborze, braku, na ubóstwie i niedostatku. Podkreślanie tego, że dziecko posiada tylko jedną cześć, odzwierciedla wewnętrzne skupienie uwagi autora krytycznych słów na przykrym odczuciu braku. Odczucie to zamyka jego potencjalne możliwości twórcze na przyszłość. Nastawienie negatywne odbiera siły do realizacji przyszłościowego sukcesu, spala nadzieję i powoduje popadanie w depresję. To jest taka prosta rzecz: werbalizacja pozytywna, jest ona skutkiem pozytywnego myślenia, ustawienia uwagi na radość z tego, co posiadam i na korzystne działanie ku przyszłości.

Wszystkie dzieci mają taką właśnie naturę, upadają setki razy, kiedy uczą się chodzić i biegać ale z iskrami w oczach wstają i idą dalej. Każdy człowiek w naturze swej jest radosnym dzieckiem, optymistą zdolnym tworzyć wiele pięknych chwil swego życia.

Dlaczego więc niektórzy z nas, a właściwie wielu z nas, używa w swym życiu negatywnej werbalizacji? Ponieważ w naszym systemie działania zakradł się wirus strachu i poczucia osamotnienia. Jeśli uwolnimy się od tego wirusa, będziemy mogli radośnie tworzyć naszą przyszłość. Po uwolnieniu się od wirusa krzywd, poczucia ofiary, trwogi i obaw, będziemy mogli sięgnąć do boskiego źródła zasilania bez ograniczeń i radośnie, tak jak dzieci.

Jednym z narzędzi pracy człowieka nad własnym samodoskonaleniem jest słowo, bardzo ważne są także: myśli, emocje, oddech, skupienie i uwaga wewnętrzna. Słowo jest spośród tych narzędzi najbardziej powierzchniowym instrumentem samokształcenia. Po tym jak się wyrażasz, jakich słów używasz i jakie energie w związku z tym przekazujesz innym ludziom możesz rozpoznać wewnętrzne ustawienie swego umysłu i swojej uwagi.

Od tych właśnie parametrów czyli nawigacyjnej mapy twego działania zależeć będzie skutek twoich poczynań. Czyli ciągi zdarzeń, które dostrzeżesz i szczególne zbiegi okoliczności z których będziesz mógł skorzystać.

Tak więc jeśli zadbasz o jakość swoich słów i twórcze ukierunkowanie swoich myśli to wykreujesz korzystną dla siebie przyszłość. Tak właśnie działa pozytywna werbalizacja i magia dobrych słów. Słowa wypowiadane w miłości, są energią która leczy, wspiera, dodaje sił i wraca do nas zwielokrotniona.

Historia druga:

Zima za oknem. Przedział pośpiesznego pociągu. Sześć osób w przedziale drugiej klasy. Dwie kobiety narzekają: "Pani, córka się rozwodzi, nie wiadomo co to będzie. Zięć się na bok puścił i tak lata do dziewuch do miasta. Ja to jestem za tym żeby wrócił, jak się trochę pokłócą to przecież normalne to się wszędzie zdarza. A ona tak jest dumna, pani praca taka byle jaka, pieniądze małe. Ja tu nic dobrego nie widzę. Dom do podziału, dorobek wspólny mają, kto to weźnie? Ciężko będzie."

Sąsiadka obok wzdycha. "Takie życie." Odpowiada.

Po chwili milczenia dodaje: "Jak się tak przyjrzeć ludziom to się teraz dużo par rozwodzi. Nie dobrali się albo tak pozmieniali, że nie potrafią już z sobą być. Ja myślę, że zdrowiej dla domu i dzieci jest jeśli kłótni i awantur w domu nie ma. Koleżanka w pracy się rozwodzi, płacze i trudno jej jest, ale mąż do kochanki poszedł już mieszkać więc nie ma co zbierać. Pił i długów narobił, nie warto takiego wspominać. A może kogoś lepszego pozna. Całe życie jeszcze przed nią."

W pewnej chwili odzywa się cicho dotychczas siedząca kobieta:

"Ja się rozwiodłam. Mąż zakochał się w koleżance z pracy. Nigdy w życiu by mi to do głowy nie przyszło. Przez pierwsze dziesięć lat małżeństwa był idealny. Potem nagle obudziłam się obok obcego mi człowieka. Było mi bardzo trudno dostrzec rzeczywistość. Były mój mąż zrobił się agresywny, sarkastyczny i bezczelny. Trzy razy deklarował mi, że rodzina jest dla niego ważna, za chwilę zmieniał zdanie. Sama go spakowałam. Chciałam się uwolnić od tej sytuacji jak najszybciej. Zacząć spokojnie oddychać. Oczyścić się z tego poczucia strachu, bólu i krzywdy aby pójść dalej, uwolnić się od przeszłości i tworzyć nowe życie. Jak najszybciej zamieniłam mieszkanie aby uwolnić się od złych skojarzeń. Jak najszybciej się rozwiodłam. Żadnych mebli z poprzedniego domu nie zabrałam. Chciałam być zdrowa, wolna i otworzyć się na nową lepszą przyszłość. I zadziałało się dobrze. Udało mi się. Wciąż jest coraz lepiej. Jestem szczęśliwa, robię to co kocham robić. Rozwód może być uwolnieniem i inspiracja do nowego życia."

Trzy kobiety i trzy rodzaje reakcji. Pierwsza rozmówczyni jest absolutnie skupiona na katastroficznej wizji przyszłości i na narzekaniu, werbalizuje własne poczucie ograniczenia i straty. Druga już z większą tolerancją odnosi się do tematu, i choć wciąż ją ograniczają własne przekonania, to już potrafi dostrzec w omawianej sytuacji nowe możliwości, lepsza przyszłość. W niej już kiełkuje światło gotowości do przyjęcia zmiany i do transformacji trudnych okoliczności w nadzieję na lepsze jutro. Trzecia przeżyła i rozpacz i żałobę po stracie swojego ogniska domowego i partnera. Szybko jednak podjęła decyzje o oczyszczeniu swego życia i poszukiwała na przyszłość nowych możliwości. Każda z tych kobiet posługiwała się inną werbalizacją, która jasno odzwierciedla ich aktualne emocje. Potencja twórcza aktualnej świadomości tego jak to energia naszych słów i myśli działa na zdarzenia wokół nas, odzwierciedla się w słowach każdego z nas.

Podświadomość nie zna słowa nie. Podświadomość działa jak firma kurierska, która realizuje zamówienia świadomości. Zamówienia, które każdy z nas składa w formie własnych obrazów wewnętrznych, myśli i słów kreują szczególne zbiegi okoliczności w naszym życiu i ukierunkowują nasza uwagę. Są to potężne moce twórcze człowieka. Precyzyjne instrumenty służące do realizacji naszego życia w miłości i dostatku.

Dla pokazania i zaprezentowania Państwu tego jak wielkie są moce twórcze słowa postanowiłam napisać kilka książek. Dziś przedstawiam pierwszą część trylogii o pozytywnej werbalizacji.

"Słownik dobrych słów, czyli pozytywnej werbalizacji" jest książką, która uczy skupiać uwagę na słowach dobrych, twórczych, wypełnionych energią Miłości i wewnętrznym Światłem. Gorąco zapraszam państwa do korzystania z tej wyjątkowej książki.

Pionierski "Słownik uczuć i emocji, dialogi pisarki i pianisty" pozycje wyjątkowe i nowatorskie, dalekie od encyklopedycznych opisów, pełne życia i emocji. Gorąco zapraszam do wspólnej podróży po naszych emocjach, uczuciach w towarzystwie dobrych słów.

Małgosia Brzoza numerolog

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce internetowej.