Pojawił się nowy trend w bajkach dla dzieci, pomimo walki przemocy wyłuskuję z nich perełki większego przesłania. Być może globalnego przesłania. Mamy do czynienie z epoką pokemonów, które ewoluują przez przemianę. Mamy z tej samej beczki dźidźmony które "dźidźmorfują" w wyższą formę, czyli przekształcają się.
Odniosę te przesłania do wewnętrznej ewolucji każdej istoty. Gdy zmienia się wnętrze zmienia się też wizerunek, zewnętrzne światło. Wokół nas dzieją się rzeczy, o których filozofom się nie śniło, postęp naukowo techniczny przyniósł wielkie zmiany dla naszej cywilizacji. Telewizja, telefonia, Internet upowszechniły informację i komunikację. Widzę ostatnio w tym pędzie jedną silną tendencję, burzenie utartych schematów i wprowadzanie przemian w pojmowaniu istoty człowieka i możliwości człowieka.
Taka właśnie rolę spełniają dziecięcy idole, wnoszą wyjątkowość. Przez identyfikację z nimi podświadomie przyzwyczajamy się do jakiejś wizji świata. W moim pokoleniu była to wizja podziału na dobrych i złych, naszych i tamtych.
Teraz jest tendencja do wyostrzania pojęcia Ziemianin -człowiek obrońca i obcy najeźdźcy, konfiskatorzy. Nawiązuje tu do przesłania Pani Marciniak w jej książkach. Gdzie Ziemia jest czasowo objętą embargiem i ograniczeniami koloni. Kolonią, w której od tysięcy lat przygotowuje się wewnętrzną rebelię, przeciw ograniczeniom wibracji dostępnej dla mieszkańców, poprzez podnoszenie samoświadomości i wewnętrznego potencjału uniwersalnej, białej, energii miłości. Pomimo pokrętnego sposobu, filmy o kosmicznych cywilizacjach, i przesłania kreskówek potęgują przekonanie o szczególnym powołaniu etycznych Ziemian. Określenie etycznych, jest tu bardzo ważne, bowiem mamy silne kulturowe potrzeby mesjanizmu. Zaś dzieci wychowane w obrazie walki między galaktycznej, nie mają tak silnych oporów przed wiarą w międzygwiezdną interwencję, jak nasi dziadkowie. Choć zawsze istnieli ludzie wiedzący więcej to niestety w zachodniej cywilizacji albo trafiali na stos, albo w poczet wariatów.
Wracając do kreskówek emitowano swego czasu odcinki "Gwiezdnego Serfera", gdzie poza gmatwaniną walki przesłanie było uderzająco zbierzne z przesłaniem "Zwiastunów Świtu" (autor: Barbara Marciniak). Ktoś "zły" z głodu odsysa energię planety, aż ją zniszczy a potem porzuca. Istota zwana "gwiezdnym serferem" jest wszech poruszającym się posłańcem, który dla własnego rozwoju poszukuje kosmicznej biblioteki.
Trzy wątki są identyczne: odsysanie energii z planety w nią zasobnej, zdolność do podróżowania bez ograniczeń, i kosmiczna biblioteka. Powiedziano kiedyś, że człowiek nie wymyśli niczego nowego, poza tym co we wszechświecie już istnieje. Dla mnie wystarcza tych zbieżności, przemycanych ukradkiem w fabułach, niby niewinnych bajek. Wystarcza aby odczuć, że dzieje się coś ważnego, rosną dzieci dla których gwiezdna flota to normalna rzecz, tak jak dla nas normalną stała się podróż dookoła świata w 80 i mniej dni.
Pozwolę sobie jeszcze na połączenie przesłań legendy "Kryształu Atlantydy", pięknie zilustrowanego przez film "Atlantyda zaginiony ląd" Walt'a Disney'a. Gdzie życie zawdzięczano żywemu kryształowi podtrzymującemu energię, kryształowi o własnej osobowości i wspieranemu mocą zmarłych królów. Cóż za zbieg okoliczności, iż film ten wszedł na ekrany właśnie teraz, w czasach kiedy mówimy o kryształkach izotopów i o krystalizacji wody, o jej ogromnych możliwościach zapamiętywania i o szybkich procesorach bioplazmowych i o szczególnych właściwościach zapamiętywania informacji i zapisywania ich w kryształach. Legenda wnosi wizerunek żywego inteligentnego kryształu, a człowiek to ponad 80% wody. Moi drodzy ja nie wierzę w przypadki, jest czas zdania sobie sprawy z tego, że w nas samych i wokół nas, dzieje się wiele ważnych rzeczy, przemiana człowieka, jego świadomości i przemiana ludzkości. Przekształcenie.
Może zaczniemy korzystać z nie uaktywnionej części naszego mózgu?
Małgosia Brzoza numerolog